poniedziałek, 7 grudnia 2015

***
Jesteś tak piękna
Taka cudowna
Czemu właściwie
Nie możesz byc moja

Róża wiatru
Przez mąm głowę się przewija
Nie wiem czy mówisz prawdę
Czy tylko tak od niechcenia wypowiadasz słowa 

Nie wiem też czy patrzysz na mnie
A tylko jedno słowo wypowiadam
Choć chciałbym wiele
Jednak nie pozwala mi coś tego wypowiedzieć

Tak nie wiele wiem o tobie
Tak nie wiele rozumiem
Tak nie wiele chciałbym
Tak nie wiele widzę

Choć tak wiele
Tak wiele bym mógł
Mam nadzieje że moje starania
Nie ujdą bokiem

Tak wiele myśli pojawia się
W mojej głowie
Tak bardzo bym chciał
Leżeć teraz tu przy tobie

Nic nie mówić tylko być
I słyszec twój oddech
Patrzeć na ciebie
Czuć bicię twego serca

To tak żadko się dzieje
Lecz tylko marzenia mi pozostają
Tylko to mi zostaje
Nic więcej

To takie nie sprawiedliwe
Że wszstko jest
Tak blisko

A jednak daleko

środa, 7 października 2015


" Zastrzel mnie "

Proszę to jest ten dzień 
podejdź przecież witam cię serdecznie 
sam nawet wyciągam ręce 
nie wstydź się 

Mam już tego dość 
po co tu jestem 
żeby zadawać ból i cierpienie 
przecież może być piękniej 

Wszytko tracę 
jak by przelatywał mi piasek 
tak po prostu przez palce 
nie chce tu już tkwić 

Weź tylko złap za tę zimna stal 
naciśnij spust 
i krzyknij 
pall 

Przecież i tak nie mam czasu aby móc 
cokolwiek zrobić 
nawet nie mam czasu by uciec 
w krainę fantazji

Pozwól mi odejść sam nie mam 
siły by to wykonać 
ten krok do przodu 
jak na krawędzi kanionu 

Niech ten pocisk 
uleci w powietrze 
niech przetnie nić 
to tylko 356 metrów na sekundę 

A w sekundę tak wiele 
tak mnóstwo można zmienić 
nawet sił nie mam by uciekać 
nie mam siły 

Wal prosto w głowę 
chce już odejść i zapomnieć 
o wszystkim co się dzieje 
pragnę być wolnym 

Jak wiatr co liście unosi 
jak woda co płynie 
jak ogień co się pali w plasku 
jak ziemia co życie rodzi 

Wiec daj mi już odejść 
mam dość tego wszystkiego 
chce odejść w zapomnienie 
na zawsze lepiej niż na chwilę 

A teraz przyłóż tą lufę do głowy 
niech ludzie zobaczą jak mam 
w głowie nie po kolei 
i co w niej się rodzi 

Wiec proszę zastrzel mnie 
albo nie sam to zrobię 
sam oczekuje wiec sam to zrobię 
a teraz to robię 

jeden strzał i 
ginę    

środa, 23 września 2015


"Wiosna"

Pierwszy dzień 
Jak pierwsza miłość 
Liście opadają 
Inne kwiaty się pojawiają 

Pierwszy dzień 
Kasztany się już pojawiają 
Pod igłami 
Owoc 

Tyle czasu
Już minęło 
Tyle dni 
Upłynęło

Ile mnie tu nie było 
Sam już nie pamiętam 
Gdzie moje myśli 
Jak łódki odpłynęło

Sam już nie wiem 
Tęsknota mnie pochłaniała 
I samotność umysłu 
Od tego jednego 

Pierwszy dzień Wiosny 
Tak miło witam 
Oddech w płuca zabieram 
I patrze w niebo 

Patrze też na was 


Tak miło jest znów 
To wszystko powitać 
I wspomnieć na chwile 

Tamte momenty z życia 
Jak liście co wczoraj na drzewie 
A dziś już na dole 
W oczekiwaniu na podmuch powietrza 

Tak ja się teraz unoszę 
Unoszę 
Dumom 
I uśmiechem 

Pierwszy dniu 
Wiosno 
Witam ciebie 
I dziękuje za wszystko     

niedziela, 28 czerwca 2015


"PUZZLE"

Zaczynamy od dnia narodzin 
Otwieramy pudełko 
Sprawdzamy o co w tym chodzi
I pierwszy kawałek w dłoń chwytamy 

Zamiast obrazek z kartonika zostawić 
Tworzymy własny 
Przecież każdy z nas chciał być 
Jak Leonardo da Vinci

Nie wiem 
Może to tylko ja zawsze chciałem 
I kawałki staramy się 
Dobierać w pary żeby było łatwiej 

I tak kawałki kolejno dostawiamy 
Nie wiem ile już tego było 
Ale osiemnaście lat jakoś zleciało 
Jak ten puzzel co na podłogę upad 

Moje marzenia gdzieś pozostawione
Proszę cię nie kuś i nie wołaj 
Daj mi żyć 
To nie czas i miejsce by pić 

Każdy z nas puzzle układa 
Każdego dnia coś nowego się wytwarza 
Jakiś obraz powstaje 
Ciekawe co z tego będzie 

Czuje że kiedyś się przeliczę 
Bo jak kawałek zgubie to sam go dorysuję 
Coraz lepiej to wszystko wychodzi 
Coraz bardziej widzę obraz 

Już nie mogę się doczekać 
Może wyjdzie z tego lazurowe niebo 
Może wyjdzie z tego pasmo gór 
Nie wiem ale będzie to piękne 

W końcu życie jest piękne 
Trzeba tylko znaleźć różowe aspekty 
A kolejne dni jak ta układanka 
Kiedyś się ułoży 

środa, 27 maja 2015

Dziś nie będzie to wiersz a
Opowiadanie
Wiem może was to dziwić ale jakoś
Od jakiegoś czasu siedzi mi to w głowie
I nie da mi to spokoju dopóki tego
Nie napisze
Co prawda będzie to krótkie opowiadanie
Ale jeżeli wam się spodoba to...
Pojawi się nowy blog z opowiadaniami
Miłego czytania
(nie umiem pisać opowiadań wiec nie patrzcie na składnie i ustawienie  


"John"

Zwykł chłopak z małego osiedla. Każdy dzień łapał jak by miał być ostatnim, a noce uznawał za głucha ciszę, na spokój. Kochał swoje życie jak i swoją przeszłość i przyszłą przygodę. Był zwykły jak jego osiedle, skromny nie rzucający się jak cień na ścianę chłopak. Jedynie co go wyróżniało od innych było to że lubił oglądać horrory, lecz po każdym filmie miał dziwne przeczucie jak by coś go śledziło.

Pewnego wieczoru John postanowił że wyjdzie na spacer, choć bał się wieczorami chodzić sam ale postanowił że dziś wyjdzie choć na chwilę. Zbiegł z klatki i wyszedł przed blok, rozejrzał się dokładnie do około aby sprawdzić czy na pewno jest bezpiecznie. Wiatr delikatnie kołysał drzewami a ciepło z poranka unosiło się w powietrzu, zbierało się na deszcz, John to czuł ale stwierdził że spacer nie zajmie mu więcej niż trzydzieści minut.

Ruszył przed siebie..., rozmyślając nad całym dniem co dziś się wydarzyło i co może się wydarzyć, zwykłe rozmyślanie nastolatka. Lecz po chwili wiatr zaczął mocniej wiać, szybkim krokiem John wracał do swojej klatki. Gdy już doszedł i otworzył drzwi poczuł jak coś koło niego coś bardzo szybkiego jak zło wtargnęło na klatkę, ale nie przejął się tym mówiąc sobie to tylko wiatr. John mieszkał na szóstym pietrze. Gdy już dobiegał do końca nagle okazało się że na jego piętrze nie ma drzwi, a w tym momencie stanęła przed nim ściana. John jak ściana zatrzymał się ze zdziwienia. Zbiegł na dół mówiąc sobie pewnie pomyliłem blok. Lecz gdy jednak zbiegł na dół nie było także drzwi. John patrząc na ścianę mówił cały czas to niemożliwe, nagle ze ścian rozległ się głos który powiedział "Uwierz John". Gdy John to usłyszał zaczął się bać lecz nic nie mówił nadal stał jak ta ściana, na to głos "zamurowany".

Niedowierzający temu wszystkiemu zaczął biegać po schodach do góry i na dół nie wierząc w to co widzi, usiadł wiec na piętrze po tym co wywnioskował było to piętro czwarte, na to głos mówi po pewnym czasie "John zacznijmy od początku" John zapytał
- Jak od początku
= Zacznijmy od tego gdzie początek gdzie zaczęła się historia i twe życie
- Nie rozumiem ! Chce wrócić do domu... proszę głosie
= Mów mi "Podświadomość"
I John znalazł się na parterze a podświadomość wyświetliła mu na ścianie projekcje, mówiąc "John pamiętasz ten moment w którym wydałeś swój pierwszy dech, krzyk... czy pamiętasz ??
John dalej patrzył na projekcie swoich narodzin. Zapytał wiec
- O co tutaj chodzi ??
= To ten moment w którym się urodziłeś, rodzice nie byli z ciebie dumni. Spójrz na nich i powiedz mi czy byli dumnie z tego oni już wiedzieli że będziesz nikim
- Nie kłamiesz nie wierzę ci !
= To sprawdźmy co się dzieje na drugim piętrze


John nagle znalazł się na kolejnym pietrze i podświadomość wyświetliła mu kolejną projekcie
= John spójrz na to. Patrz jaki byłeś pamiętasz jak z kolegami bawiliście się jak by miało nie być jutra a potem ty i ta twoja głupia zabawa pamiętasz  jak to było
- Daj mi spokój o co ci...
= Patrz jak twój koleżka wpada pod pociąg. Patrz !!! I jeszcze ty haha zacząłeś się śmiać zamiast dzwonić po pogotowie bo myślałeś że to żart haha
- Nieeee !!! Nie nie chce tego nie tak nie może być. Pamiętam co się w tedy wydarzyło nie chce do tego wracać nieeee !!!

Podświadomość wysłała nagle John'a na trzecie piętro.
= A to pamiętasz twoje piętnaste urodziny. Taki piękny tort dostałeś a ty co pijany do domu wróciłeś haha zabawne jaki ty piany w tedy byłeś i zniszczyłeś własna niespodziankę bo zamiast siedzieć w domu ty wolałeś wyjść z kumplami na piwo haha smieszny jesteś

Tym razem John nic nie powiedział lecz złapał się za głowę.
"Więc przejdźmy teraz na piętro czwarte"

John usiadł na ziemi z nadzieją że Podświadomość da mu spokój
= O to znowu ty ale już w przyszłości patrz jak zachlewasz się paląc fajki, zobacz jesteś alkoholikiem i jak się dobrze bawisz a z góry patrzysz na ludzi choć sam jesteś na marginesie  
- Nigdy nie będę taki
= Oj będziesz John, przeznaczenia nie oszukasz. Przejdźmy szybko na kolejne piętro

Na piętrze piątym jednak Podświadomość nic nie wyświetliła i nic nie mówiła tam nagle stała się cisza, John zaczął krzyczeć
- Dlaczego ja !!! Dlaczego... Kurwa ! Dlaczego ja co ja takiego zrobiłem co kurwaaa !!! No co !!!

Lecz Podświadomość rzuciła mu pod nogi pistolet z małą karteczka przy rękojeści na której było napisane,  "Możesz wybrać życie nędznika, lub śmierć i tak jesteś i tak będziesz nikim"
- Nie wierze ci nie dam się tak łatwo

John rzucił broń i wbiegł na szóste piętro i zobaczył tam drzwi. Ucieszony zaczął biec do nich z nadzieją że będzie już w domu a to tylko sen. Gdy otworzył drzwi za nimi był kolejny korytarz. Drzwi się zatrzasnęły a na ścianach pisało "zrób to" biegł tym korytarzem a Podświadomość krzyczał = Zdechnij !!! Zdechnij !!! Hahahahaha
Na ścianach ukazywało się jego życie. Lecz jednak John ze zmęczenia upadł na podłogę. Gdy podniósł głowę znów był na klatce na tym pierwszym piątym piętrze. Leżąc tak koło tej broni zaczął się zastanawiać czy jednak tego nie zrobił. Ale pozbierał się i ponownie wbiegł na szóste piętro. Zaczął bić pięściami w ścianę. Jego ręce były już po chwili zakrwawione na to Podświadomość
= Hahaha to i tak nic ci nie da umrzesz tutaj zginiesz i już nigdy się nie obudzisz

John nie wytrzymał już tego wszystkiego wrócił się do broni mówiąc
- Wygrałeś mam dość nie potrafię już tak nie potrafię...
Chłopak płakał lecz po chwili powiedział cichym głosem
- Mamo, Tato Kocham was... przepraszam

I strzelił rozległ się dźwięk strzału i zapach prochu. John upadł na podłogę czuł się jak by latał jakby jego istnienie miało sens i to co robił, unosił się w chmurach.

W pewnym momencie pewna kobieta znalazła John'a na ulicy tak stała nad nim i patrzyła. John wyglądał jak psychicznie chory człowiek. Kobieta gdy tak patrzyła na niego patrząc pomyślała pewnie jest piany i poszła dalej bo spieszyła się do pracy i nie chciała na siebie zrzucić problemu. Lecz John już nie żył patrzył na ludzi z góry i modlił się o lepsze życie dla innych aby mogli się cieszyć słońcem i każdym jego promieniem, jak każdą miłością, pomocą jak i uśmiechem.
   
           

wtorek, 26 maja 2015


Z okazji
Dnia Matki

"MAMA"

Od kołyski aż po grób
zawsze będziemy Kochać
jesteście naszymi kobietami
naszymi królowymi

Czy pamiętacie te momenty
gdy za czasu dzieciństwa
bawiła się z wami zabawkami
a butelkę z mlekiem do rąk dawała

Czy pamiętacie te momenty
gdy pierwszy raz szliśmy wszyscy do podstawówki
nie kto inny a ona trzymała za nas kciuki
nawet nie gnie wała się z naszej pierwszej jedynki

Czy pamiętacie te momenty
gdy musiał znosić nasze humory
nasze małe kłamstwa i drobne spóźnienia
i ten nasz niewyparzony młodzieżowy język

Czy pamiętacie te momenty
Każdy z nas je pamięta
Teraz sobie przemyślmy ile razy przy nas była

Gdy działa nam się krzywda
ona ruszyła by niebo i ziemie
tylko po to żeby przy nas być

Rozjaśniała nam niebo
gdy my popadaliśmy w zmartwienia
a z góry na nas leciał deszcz problemów
ona przy nas była

Nasze życie kształtowała
i zawsze była
czy to blisko czy daleko
mamę ma się jedną jedyną

I nie ważne jaka jest i jaka by nie była
to dzięki jej sile
możemy oglądać ten świat
z perspektywy życia

W kolorach
różu
i
czerni
jak to w życiu i tak bywa

Ale wiedz że mama dla ciebie wiele zrobiła
życie by oddała
i armię ci zastąpiła
byle byśmy my byli szczęśliwi



ps: Z podziękowaniem dla naszych kochanych, cudownych kobiet które dla nas tyle zrobiły i robią do teraz ciężko jest to opisać słowami bo to miłość bezgraniczna i bezinteresowna. Jest to nasza miłość ze środka z naszych serc. Wiec kochajcie swoje Mamy jak to wspomniałem na początku wiersza
" Od kołyski aż po grób" 


  

poniedziałek, 4 maja 2015


* Zwykły człowiek *

Zwykły człowiek w pogoni za szczęściem i marzeniami 
Chcący dotknąć nieba i zasmakować chwili 
Złapać wiatr, promienie słońca, letnie kwiaty 
Unosząc się w obłokach i mrugając oczami 

Zwykły człowiek co chciał podziwiać widoki 
Chcący patrzeć na ludzi i ich humory 
Złapać nadmorski piasek w ręce, zbierać bursztyny 

Unosząc głowę w górę by spojrzeć na chmury 


Zwykły człowiek w którym tli się wiara i nadzieja 
Chcący być zawsze dobrym i pomocnym 
Złapać za rękę i pokazać świat lepszy

Unosząc wzrok ponad głowy


Zwykły człowiek który przeżyć chciał życie 
Chcący myśleć swobodnie i uśmiechać się dostojnie 
Złapać czas i nosić godzinę przy sobie 
Unosząc nogi i iść w nieznaną drogę 



Zwykły człowiek który popełnia próby i błędy 
Chcący zawsze móc przeprosić wszystkich za wszystko 
Złapać wyrozumiałość wzlecieć w szczerość 
Unosząc myśli nad ziemie by nie widział ich nikt więcej  


 

niedziela, 12 kwietnia 2015


* ERROR 404  *

Wiele razy zasiadałem przed nim 
Wiele razy otwierałem notatnik 
By móc coś napisać 
Coś stworzyć i potem móc to przeczytać 

Lecz coś w mojej głowie nie dawało mi spokoju 
Coś...
Sam nie wiem co 
Coś mnie niszczyło 

Wiele razy zastanawiałem się nad tym 
Że aż zapominałem co miałem robić 
Wypijałem kolejną kawę 
I siedziałem wieczorami wpatrzony w ekran 

Nic nie mogłem zrobić 
Napisać 
Stworzyć 
Czytać 

Coś mi nie pozwalało 
Może ten wir wydarzeń 
Może ta puszka pandory co otworzyłem 
Może ten bagaż co mnie przeciążył

Sam już nie wiem 
Wpatrywałem się w ciebie 
Miałem ochotę cię zniszczyć 
Ty.. ty.. 

Hee...

Wiem to nie twoja wina 
Od ciebie tylko zależy 
Przetworzenie moich myśli, uczuć
Wydarzeń, przemyśleń 

Tylko ta pustka w głowie 
Jak by mi się wirus wprowadził w głowę 
I zablokował mnie w tworzeniu 
Tego co kocham 

A kocham 

Wiosenne kwiaty 
Letnie słońce
Jesienne deszcze
Zimowe noce 

Ta blokada zatrzymała wszystko 
Całego mnie 
Nie wiem jak zacznę 
Nie wiem jak skończę

Mijały dni i noce 
Miałem wizje w głowie 
Lecz one jak bańka mydlana 
Tak po prostu znikały 

Nie mogę tak jakoś 
Co się ze mną stało 
Zagubiłem się może w tym wszystkim
Jak na wielkim oceanie 

Nie wiem...

Ale wiem jedno 
To nie ty miałeś błąd 
Tylko ja...
Tylko ja... 

ERROR 404 

W mojej głowie 
Wam się kłania 

niedziela, 15 marca 2015


"Otwórz Oczy"

Znów mam zamknięte powieki 
Ty po tamtej stronie widzisz mnie 
Jak bym normalnie ułożył rzęsy ku dołowi 
I powieki założone na oczy 

Pod powieką mam strach, łzy 
Nie chcę tak dłużej 
Tkwić w tym krzyku, bólu
Chcę zabić tą czerń 

Znów móc otworzyć oczy 
Spoglądać na ten świat 
Mazany w kolorach tęczy 
Znów móc spojrzeć w wasze oczy 
Ale muszę mieć powieki założone
 
Właściwie co ja myślę o sobie 
Ręce rozłożone zacisnę w pieść 
Uniosę głowę do góry 
I....

AAA!!! 

Te cholerne powieki 
Ta ciemność mnie połyka 
Czuję się jak w żołądku lewiatana 
'Błędny rycerz 

Tak bardzo chce otworzyć oczy i walczyć 
Nie dam się tej Hydrze 
Nie dam się!

...

Blask słońca przeszył me źrenicę 
Znów widzę drzewa ptaki rzeki 
I te obwite krainy 

Choć ciężko jest co dzień
To powstaje jak feniks z popiołu 
I dalej walczę 
Choć wiem że nigdy nie zwyciężę

Ale zwycięzcą zostaje ten co próbuje 
A nie ten co stoi w miejscu 
I na życie słowa stawia 
Lecz czyny 

Otwórz oczy i spójrz na świat 
Jest tak cudownie 
Nieprawdaż
... 

niedziela, 8 marca 2015


Drogie Panie 
Moje Damy 
Królowe Świata 
Matki Bogów 

Od zarania dziejów 
Każda bitwa toczyła się o was
Każdego poety muzą
Byłyście, jesteście i będziecie 
Natchnieniem 

Skarbem życia jak wody Nilu 
Różą miłości nas facetów 
Bez was nie można żyć
Choć też czasem ciężko się żyje

Lecz co to za życie 
Gdy kobiety brak 
Drogie Panie życie oddajemy za was 

Każdą chwile jak możemy oddajemy wam 
Za was wskoczyć w ogień to nie przeszkoda 
Przyjemność dla nas to moment 
Gdy możemy z wami być 

I blisko was być 
Każdego dnia chcemy cieszyć się z wami 
A jak trzeba to też ocierać łzy 

Więc Drogie Panie 
Kochamy Was 
A ten dzień jest własnie dla was 


Z okazji
 Dnia KOBIET 
Dziś wieczorem pojawi się wiersz 

^_^ 

wtorek, 3 marca 2015


Słyszysz 

 Hallloooo 
Hallloooo

Ty tam na górze 
Słyszysz mnie 
Słyszysz...?

Podobno wszystkich słyszysz 
Tych którzy krzyczą co dzień 
Czy mnie słyszysz ??

Proszę odpowiedz czy mnie słyszysz 
Znów łapię się za litery, słowa i zdania 
Bohatersko unoszę dłoń do góry 

Twej góry gdzie ty zasiadasz 
I na znaki odpowiadasz 
Lecz na moje wołania milczysz 

Co robię nie tak 
Co ??

Odpowiedz proszę 
Choć wzywam cię gdy jest
Mi najgorzej 
Na co dzień modłów nie wznoszę 

Znów w tym sześcianie zamknięty 
Siedzę i składam papierowe żurawie 
Przerzucając strony podręcznika 
W stylu "jak mam żyć"

Czy mnie słyszysz ??

Nie potrafię już tak 
Proszę odpowiedz 
Proszę... 

Czy aż tyle błędów popełniam 
Że na odpowiedz twą nie zasługuje 

Czy to może ja odpowiedzi twych nie widzę 
Znaków czytać nie potrafię 

Znów w pogoni za twą krwią 
Szklankę trzymam i głupotę polewam 
Gorycz porażki wypijam 

....

CZY MNIE SŁYSZYSZ !!
KRZYCZĘ 
KRZYCZĘ
KRZYCZĘ...

Boże 

Czy tylko ta jedna droga prowadzi mnie do szczęścia 
Ten błękitny bezmiar 

Boże 

Usłysz mnie czuje się już tak samotnie 
Proszę...    

Dziś miał się pojawić wiersz 
"KRÓLOWA" 

Ale niestety muszę ogłosić
ŻE 
...
...

Pojawi się on w najbliższym czasie 
Bo chce wiersz napisać jak najlepszy 

Wiec musicie poczekać 

Ale za chwile pojawi się coś innego 

^_^ 

poniedziałek, 2 marca 2015


Jutro rano pojawi się wiersz 

"KRÓLOWA"

Mam nadzieje ze wytrzymacie do jutra

^_^

Piszcie do mnie w komentarzach
Lub wysyłajcie wiadomości
i określcie się jaki klimat wiersza wam się podoba

Sens 

Czasem myślę ilu z was 
Widzi we mnie skurwysyna
Ilu z was krytykuje mnie 
za moją filozofie życia 
I obgaduje za konstruktywność poczynań 
Dla ilu z was moje uczucia to kpina 

Zastanawiam się czy to wszystko
ma jakiś sens 
I czy warto się silić i tworzyć nowy wiersz 
I pozostać tym kim się naprawdę jest 
Zastanawiam się czy to ma jakiś sens 

Oddać wszystko Bogu 
Połamali mi skrzydła !
Czuje się jak papierowy ludzik 
Codzienność pod inną maska witam 

To już mnie przerasta....
Do stanu umysłowego nieładu 
I znów zastanawiam się czy to ma jakiś sens 

Choć serce pompuje krew 
To ja i tak już dawno umarłem 
w przestworzach 
Szybka podróż autostopem po akordzie życia 
Oglądam świat zza brudnej szyby 
Nawet słońce przygasiło moją wiarę 
I znów zastanawiam się czy to ma jakiś sens  


sobota, 14 lutego 2015


* Dla singli *

Wstajesz 
Standardowe rzeczy wykonujesz rano 
Potem dla chwili relaksu 
Wypijasz kawę i wypalasz papierosa 
A potem w telewizji 
o tym słuchasz 
Że dziś 14.02
Dzień miłość
A ty znowu sam 
I tak wychodzisz w miasto 
Patrzysz wszyscy za rękę się trzymają 
Inni za prezentami biegają myślisz sobie 
Też tak chce 
Potem patrzysz dalej 
Jakieś pary wchodzą do kina 
A nie którzy zamawiają stolik 
I chcą wino przy świecach 
Ty potem wracasz do domu 
Z zażaleniami do wszystkich i do siebie
"Nie mam nikogo"
Znów powtarzasz to w pustym pokoju 
Potem lejesz w siebie alkohol 
By zapić smutek 
Kładziesz się spać 
Mówiąc sobie 
"Jutro będzie lepiej"
...

A w ten piękny dzień wiesz ile rzeczy 
Mogłeś zrobić 
Kupił byś kwiaty swojej mamie 
W końcu to Królowa 
Z twoich dziecięcych zabaw
Zadzwonił byś do koleżanki która tez jest samotna 
Wyszli byście na spacer lub obejrzeli jakiś film 
Może byście później byli parą
A jak nie to przynajmniej byście miło spędzili wieczór 
Nawet można zadzwonić po kumpla 
Napijmy się razem potem wypad na miasto do klubu 
Spotkać fajnych ludzi 
Może spotkasz tam swoją drugą połowę 

Dla tego lepiej jest się zakochać chociaż na minutę 
Niż cały czas mówić 
Że nikt mnie nie kocha 
Bo są ludzie którzy cię kochają 
A o nich trzeba dbać 
Jak o najdroższy skarb świata 



* Dla Zakochanych/Par *

Trzymam cię każdego dnia za rękę 
Ty zaś delikatnie całujesz mnie szeptem 
Wiatr zimny wieje 
W końcu to zima choć 
Śnieg pomału przemija jak nasze kłótnie 
A miłość nasza kwitnie jak wrzośce 
Mógł bym obiecać złote góry 
Ale wole tobie o miłości mówić 
Tyle czasu patrze w twoje oczy 
Nadal widzę nas na początku 
Ale też widzę nas w przyszłości 
Ty jesteś dla mnie różą która nigdy nie zwiędnie 
Byłaś kiedyś dla mnie jak sen 
Teraz ten sen mi się spełnia 
A dotyk twój wywołuje dreszcze 
Nasza miłość wypełnia nas powoli 
A w tym czasie jesteśmy już bez kontroli 
Bo kto zaznał miłości 
I kto ją docenia 
Ten już zawsze będzie szczęśliwy 
Nawet w tedy 
Gdyby miało nie być jutra 
 

niedziela, 8 lutego 2015


W Sobotę
14.02.2015
W jakże ten piękny dzień 
Czyli 
WALENTYNKI 
<3 <3 <3
 ^_^ 
Pojawią się dwa wiersze 

- Dla zakochanych/par
- Dla singli 

Ze względu na to że każdy z was 
Inaczej widzi ten dzień
I inaczej go czuję 

Więc miłego oczekiwania 
A także 
Pojawi się coś specjalnego 
Co będzie dostępne tylko 
Od Soboty
Do Niedzieli
^_^ 

niedziela, 1 lutego 2015


***

Tu wszystko jest lecz niczego nie ma 
W politowaniu myśli 
Unosisz ręce do nieba  
Z nadzieją na lepsze jutro 
To zakłamane słowa 
Poruszanie się równia pochyła 

Teraz nie warto wierzyć w przyszłość
Bo wiara i nadzieja częściej niż lampy gasną
Znów świat oglądamy przez brudna moskitiere
A dłonie do modlitwy mamy zaciśnięte 

Alkohol leje się weekendami 
Hekto litrami 

Pochowani w szafach 
Z telefonami w ręku 
Wystukanym numerem
Mówiąc sobie w razie czego 
999

Niebieskie lampy i żółte 
Na tle czarnej nocy 
Wszystko dzieje się tak nagle 
w powietrzu czuje zapach porażki 
Walki z diabłem 

Spotykamy się na dachu 
Jedni trzymają liny 
Drudzy skaczą jak na bandżi

Potem wiemy i zapominamy jak 
Na wietrze zapalamy świeczkę

Znów brak nam motywacji 
Jakiegoś kierunku 
Chociaż małej strzałki 

Potem wracamy do poprzedniej gry 
Jakby zabawy 
Praca, szkoła, dom, kumple 

Lecz to wszystko nigdy nie będzie 
Już takie same   


niedziela, 11 stycznia 2015


"Światło"

Kolorowa iskra na suficie się pojawia 
To ten moment w którym widzę cie jak promień światła
Jak widzialna część siatkówką oka w określeniu światłocienia 
Choć długości fali jak miłości w przyszłości do nas 
Nie da się wyznaczyć 
Bo każdy człowiek wyróżnia się inną wrażliwością do uczucia
Jak migające lampy 
Serca nasze wybijają dwa inne brzmienia 
Połączmy je w jedno wyjdzie niezła symfonia
"Miłości Nie Ma Końca"
Pamiętam tamten czas gdy cię mijałem w tamtych alejach 
Lecz w tedy mogłem tylko o tobie myśleć 
Choć przelatywałaś mi przez głowę jak ultrafiolet 
Miałaś w sobie to coś co przyciągało mą uwagę 
Jak promieniowanie 
Gdzie mój licznik Geigera 
Dochodził do tysiąca gdy obok mnie przechodziłaś 
Teraz nasze rozmowy są tak ciekawe ze uwielbiam cie słuchać
Mówisz tak wspaniale 
I ten moment kiedy się śmialiśmy z koloru świateł 









Mam Problem 
Nie Wiem o czym pisać 
Więc osoby które przeglądają 
Mojego Bloga 
Mam prośbę napiszcie mi :

-o czym ma być wiersz (chodzi tu o tematykę) 


-3 słowa klucz 
-fotografia do której mam się odnieść 

Dzięki bardzo 
Poz. 

^_^