Dziś nie będzie to wiersz a
Opowiadanie
Wiem może was to dziwić ale jakoś
Od jakiegoś czasu siedzi mi to w głowie
I nie da mi to spokoju dopóki tego
Nie napisze
Co prawda będzie to krótkie opowiadanie
Ale jeżeli wam się spodoba to...
Pojawi się nowy blog z opowiadaniami
Miłego czytania
(nie umiem pisać opowiadań wiec nie patrzcie na składnie i ustawienie
"John"
Zwykł chłopak z małego osiedla. Każdy dzień łapał jak by miał być ostatnim, a noce uznawał za głucha ciszę, na spokój. Kochał swoje życie jak i swoją przeszłość i przyszłą przygodę. Był zwykły jak jego osiedle, skromny nie rzucający się jak cień na ścianę chłopak. Jedynie co go wyróżniało od innych było to że lubił oglądać horrory, lecz po każdym filmie miał dziwne przeczucie jak by coś go śledziło.
Pewnego wieczoru John postanowił że wyjdzie na spacer, choć bał się wieczorami chodzić sam ale postanowił że dziś wyjdzie choć na chwilę. Zbiegł z klatki i wyszedł przed blok, rozejrzał się dokładnie do około aby sprawdzić czy na pewno jest bezpiecznie. Wiatr delikatnie kołysał drzewami a ciepło z poranka unosiło się w powietrzu, zbierało się na deszcz, John to czuł ale stwierdził że spacer nie zajmie mu więcej niż trzydzieści minut.
Ruszył przed siebie..., rozmyślając nad całym dniem co dziś się wydarzyło i co może się wydarzyć, zwykłe rozmyślanie nastolatka. Lecz po chwili wiatr zaczął mocniej wiać, szybkim krokiem John wracał do swojej klatki. Gdy już doszedł i otworzył drzwi poczuł jak coś koło niego coś bardzo szybkiego jak zło wtargnęło na klatkę, ale nie przejął się tym mówiąc sobie to tylko wiatr. John mieszkał na szóstym pietrze. Gdy już dobiegał do końca nagle okazało się że na jego piętrze nie ma drzwi, a w tym momencie stanęła przed nim ściana. John jak ściana zatrzymał się ze zdziwienia. Zbiegł na dół mówiąc sobie pewnie pomyliłem blok. Lecz gdy jednak zbiegł na dół nie było także drzwi. John patrząc na ścianę mówił cały czas to niemożliwe, nagle ze ścian rozległ się głos który powiedział "Uwierz John". Gdy John to usłyszał zaczął się bać lecz nic nie mówił nadal stał jak ta ściana, na to głos "zamurowany".
Niedowierzający temu wszystkiemu zaczął biegać po schodach do góry i na dół nie wierząc w to co widzi, usiadł wiec na piętrze po tym co wywnioskował było to piętro czwarte, na to głos mówi po pewnym czasie "John zacznijmy od początku" John zapytał
- Jak od początku
= Zacznijmy od tego gdzie początek gdzie zaczęła się historia i twe życie
- Nie rozumiem ! Chce wrócić do domu... proszę głosie
= Mów mi "Podświadomość"
I John znalazł się na parterze a podświadomość wyświetliła mu na ścianie projekcje, mówiąc "John pamiętasz ten moment w którym wydałeś swój pierwszy dech, krzyk... czy pamiętasz ??
John dalej patrzył na projekcie swoich narodzin. Zapytał wiec
- O co tutaj chodzi ??
= To ten moment w którym się urodziłeś, rodzice nie byli z ciebie dumni. Spójrz na nich i powiedz mi czy byli dumnie z tego oni już wiedzieli że będziesz nikim
- Nie kłamiesz nie wierzę ci !
= To sprawdźmy co się dzieje na drugim piętrze
John nagle znalazł się na kolejnym pietrze i podświadomość wyświetliła mu kolejną projekcie
= John spójrz na to. Patrz jaki byłeś pamiętasz jak z kolegami bawiliście się jak by miało nie być jutra a potem ty i ta twoja głupia zabawa pamiętasz jak to było
- Daj mi spokój o co ci...
= Patrz jak twój koleżka wpada pod pociąg. Patrz !!! I jeszcze ty haha zacząłeś się śmiać zamiast dzwonić po pogotowie bo myślałeś że to żart haha
- Nieeee !!! Nie nie chce tego nie tak nie może być. Pamiętam co się w tedy wydarzyło nie chce do tego wracać nieeee !!!
Podświadomość wysłała nagle John'a na trzecie piętro.
= A to pamiętasz twoje piętnaste urodziny. Taki piękny tort dostałeś a ty co pijany do domu wróciłeś haha zabawne jaki ty piany w tedy byłeś i zniszczyłeś własna niespodziankę bo zamiast siedzieć w domu ty wolałeś wyjść z kumplami na piwo haha smieszny jesteś
Tym razem John nic nie powiedział lecz złapał się za głowę.
"Więc przejdźmy teraz na piętro czwarte"
John usiadł na ziemi z nadzieją że Podświadomość da mu spokój
= O to znowu ty ale już w przyszłości patrz jak zachlewasz się paląc fajki, zobacz jesteś alkoholikiem i jak się dobrze bawisz a z góry patrzysz na ludzi choć sam jesteś na marginesie
- Nigdy nie będę taki
= Oj będziesz John, przeznaczenia nie oszukasz. Przejdźmy szybko na kolejne piętro
Na piętrze piątym jednak Podświadomość nic nie wyświetliła i nic nie mówiła tam nagle stała się cisza, John zaczął krzyczeć
- Dlaczego ja !!! Dlaczego... Kurwa ! Dlaczego ja co ja takiego zrobiłem co kurwaaa !!! No co !!!
Lecz Podświadomość rzuciła mu pod nogi pistolet z małą karteczka przy rękojeści na której było napisane, "Możesz wybrać życie nędznika, lub śmierć i tak jesteś i tak będziesz nikim"
- Nie wierze ci nie dam się tak łatwo
John rzucił broń i wbiegł na szóste piętro i zobaczył tam drzwi. Ucieszony zaczął biec do nich z nadzieją że będzie już w domu a to tylko sen. Gdy otworzył drzwi za nimi był kolejny korytarz. Drzwi się zatrzasnęły a na ścianach pisało "zrób to" biegł tym korytarzem a Podświadomość krzyczał = Zdechnij !!! Zdechnij !!! Hahahahaha
Na ścianach ukazywało się jego życie. Lecz jednak John ze zmęczenia upadł na podłogę. Gdy podniósł głowę znów był na klatce na tym pierwszym piątym piętrze. Leżąc tak koło tej broni zaczął się zastanawiać czy jednak tego nie zrobił. Ale pozbierał się i ponownie wbiegł na szóste piętro. Zaczął bić pięściami w ścianę. Jego ręce były już po chwili zakrwawione na to Podświadomość
= Hahaha to i tak nic ci nie da umrzesz tutaj zginiesz i już nigdy się nie obudzisz
John nie wytrzymał już tego wszystkiego wrócił się do broni mówiąc
- Wygrałeś mam dość nie potrafię już tak nie potrafię...
Chłopak płakał lecz po chwili powiedział cichym głosem
- Mamo, Tato Kocham was... przepraszam
I strzelił rozległ się dźwięk strzału i zapach prochu. John upadł na podłogę czuł się jak by latał jakby jego istnienie miało sens i to co robił, unosił się w chmurach.
W pewnym momencie pewna kobieta znalazła John'a na ulicy tak stała nad nim i patrzyła. John wyglądał jak psychicznie chory człowiek. Kobieta gdy tak patrzyła na niego patrząc pomyślała pewnie jest piany i poszła dalej bo spieszyła się do pracy i nie chciała na siebie zrzucić problemu. Lecz John już nie żył patrzył na ludzi z góry i modlił się o lepsze życie dla innych aby mogli się cieszyć słońcem i każdym jego promieniem, jak każdą miłością, pomocą jak i uśmiechem.