***
Otwieram drzwi
Otwieram drzwi
Chodzę po zakamarkach
Własnych bredni i paranoi
Gdzie tworzą się małe kłopoty
A pytań tak wiele
Nawet już nie wiem
Co do nich powiedzieć
Sam już nie wiem
Może jakoś to ominę
I powiem że
Niebo jest błękitne
A chmury białe
Choć nawet tego
Pewien nie jestem
Przecież nie jestem
Ideałem
W sumie nic nim nie jest
A pytania dalej w mej głowie
Rozrastają się jak korzenie
Po mocnej ulewie
Kartek już zapisałem parę
A drzwi nadal zostawiam
Otwarte jak bym się
Ludzi spodziewał
Nigdy tak nie będzie
Bo serce mam zamknięte
Co to za różnica
Nikt i tak tego nie przeczyta
W końcu to szary człowiek
W szarym pokoju
Przy smutnej muzyce
I białym dymie
Chyba już tak mam
Ze o samotność piszę
Jak bym opisywał
Tą jedyna ukochaną
Co w serce wbiła nóż
A w głowie zapisała
Kilka kartek z życia
W stylu życie mnie dobija
Tak trudno jednak wypowiedzieć
Słowa, które mogą
Chyba dobić mnie od
Środka
Tak trudno jednak wypowiedzieć
Słowa, które mogą
Chyba dobić mnie od
Środka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz