piątek, 26 lutego 2016


"Alkohol"

Mówi się na nie 
Że to polaka paliwo 
A bez nie go 
W kraju wytrwać się nie da 

Mówi się też 
Że bez nie go 
Świat nasz codzienny 
Jest nudny 

Mówi się też 
Że bez niego 
Każda zabawa 
Jest niczym 

Ja wiem że bez niego
Żyć się da 
Choć obieg jest lepszy 
To mózg bardziej zniewolony 

Bo zatrzymuje się 
Przez niego na gorszych 
Życia zakrętach 
Swoich paranoi 

On mnie wzywa w wolne dni 
Choć tak się nie da 
Chyba za bardzo 
Myślę o ludziach 

Lecz chyba dziś ze mną wygrał 
Bo wzywa mnie słowiańska krew 
Aby chwycić za pokal 
I zrobić alkoholu łyk 

***

Pamiętam ten dzień 
To pierwsze spotkanie 
Już w tedy wiedziałem 
Że jesteś moim światem 

Teraz tylko mam nadzieje 
Że z krótkiej rozmowy 
I pierwszego uczucia 
Może coś z tego będzie 

A gdy ciebie widzę 
Mam to wrażenie 
Że jesteś ideałem 
I będę wierzył w to dalej 

Ale też mam strach 
Który mnie przeszywa od środka 
Że swoim charakterem 
Mogę wszystko zniszczyć 

Ten czas może być 
Dla nas nie najlepszy 
Ale moje uczucie 
Nie chce by on się spieszył 

Choć prawda jest inna 
Życie jest nie ubłagane 
Wszystko przemija 
Jak pierwsze śniegi 

Teraz tylko zachodzę 
W myślach czy ty też 
O mnie myślisz 
I czy chociaż czasem tęsknisz 

Tak jak ja 
Chyba nie 
Dlaczego ?
Bo wiele dni upłynęło

Nie z twojego 
A mojego życia 
Chyba zbyt zamknięty jestem 
Na twe słowa 

Choć słucham cię uważnie 
Bo chce pamiętać 
Ty i tak uważasz to za kłamstwo 
Ja uważam to za prawdę

A logika ma nie ma granic 
Bo od mądrości do głupoty 
Nie ma zbyt 
Wielkiej przepaści  

Teraz ty w mojej głowie 
I nie ważne co by mówili 
To i tak ja wiem 
Że moje uczucie do ciebie 

Chyba nigdy się nie zmieni 






poniedziałek, 8 lutego 2016


"Znów" 

Znów wszystko się niszczy 

Znów wszystko się wali 
Chyba już nie mam tego jak kiedyś 
Serca ze stali 

Znów chyba wszystko
Mnie niszczy od środka 
Jak najgorsza 
Radioaktywna bomba

Chyba znów staczam się 
Otchłań przeszłości 
Chyba nic się nie zmieniłem 
Jestem już tak słaby 

Chciałbym móc cofnąć czas
I niczego nie zniszczyć 
Cofnąć się do momentu 
Kiedy byłem inny 

Teraz zostaje sam 
No przecież tak musi 
Życie moje trwać 
No kur*a mać !

Nikt chyba tego nie widzi
Jak bardzo mi zależy 
Nikt chyba tego nie widzi 
Jak bardzo się staram 

Swój własny świat 
Do góry nogami wywracam 
To bez sensu 
To i tak 

Znów na końcu 
Pozostanę ja sam 
Mój wiersz 
I ten biały sześcian