czwartek, 8 grudnia 2016


"Pies na błękitnym peronie" 

Ach jak te dwanaście lat zleciało 
Ciężko w to uwierzyć 
Ale pamiętam jak byłaś jeszcze malutka 
Wyglądałaś jak mały pluszowy miś 

Gdybym w tedy wiedział 
Że będę cie tak kochać 
Nigdy bym cię nie opuszczał 
Nawet z rąk bym cie nie wypuszczał 

Szybko te lata przeminęły 
Mieliśmy swoje wzloty i upadki 
Krzyki a także śmieszne zabawy 
Które nie miały końca 

Kochałem patrzeć na to 
Jak ganiasz za patykami 
Czy psujesz moja piłkę
To było słodkie i piękne 

A pamiętam także 
Jak zimą wychodziliśmy na sanki
Ty, ja moja siostra i majlo 
Ale w tedy była zabawa 

Pamiętam jak cie trzymałem
I razem zjeżdżaliśmy na sankach 
Albo jak próbowałaś złapać śnieg
Nigdy tego nie zapomnę 

Zawsze lubiłem patrzeć na twoje oczy 
Gdy szykowałem tobie jedzenie 
Albo jak miałem akurat coś słodkiego 
Patrzyłaś tak w tedy na mnie 

A jak byłem chory 
Ty leżałaś koło mojego łóżka 
I chodziłaś za mną krok w krok 
Aby mi się nic nie stało 

Uwielbiałem twoja uśmiechniętą mordkę
Szkoda ze już jej nie zobaczę 
Ale zawsze mam wspomnienia 
Których nie zapomnę 

Ostatnie tygodnie były ciężkie
Dla mnie jak i dla ciebie 
Ty kulałaś nie mogłaś chodzić prawie 
Ale mordka ci się nadal uśmiechała

Niby tylko zwierze 
A pokazałaś mi więcej
Niż nie jeden człowiek
Którego znam 

Te trzy dnie były najgorsze 
Ty leżałaś już bez ruchu 
Patrzyłaś na mnie gdy paliłem na tarasie 
A ty leżałaś obok 

To było dla mnie ciężkie
Tak patrzeć na ciebie 
Jak meczysz się sam z tym 
A ja nie mogę nic zrobić

Gdy wróciłem po nocnej zmianie 
Ty już leżałaś i tylko oddychałaś
Miałem nadzieje 
Że jeszcze wszystko się ułoży  

Niestety ty mnie pożegnałaś 
Jak i nas wszystkich 
Odeszłaś bez szczeknięcia 
Po cichu zamknęłaś oczka 

Gdy cię zobaczyłem 
Jak już się obudziłem 
Nie mogłem powstrzymać łez 
Przytuliłem cie ostatni raz 

Niestety już ostatni 
Moja mała psino 
Pusto tu będzie bez ciebie 
Tak naprawdę pusto i cicho 

Lecz wiem ze teraz ganiasz 
Za piłką i patykami gdzie indziej 
Szczekasz gdzie indziej 
I czekasz na podróż chmura 

Stojąc na błękitnym peronie 

(Kocham Cię Mała)
(Kwiecień 2004 - 8 Grudzień 2016 [*])

czwartek, 3 listopada 2016


INFORMACJA:

Witam wszystkich
Bardzo bym chciał was przeprosić
Szczególnie tych którzy cały czas czekali na coś nowego
Powiem tak nie chce pisać tylko po to żebyście mogli sobie poczytać
Szczerze według mnie to takie pchanie śmieci na tapetę
Będę niestety rzadziej pisał ale w miarę sensownie
Tak żeby jednak było to warte przeczytania parę razy nawet :)
A nie tylko raz dla zamknięcia luki w tym wszystkim
Mam nadzieję że to zrozumiecie i nie będziecie źli
:) 

Pozdrawiam i z góry dziękuje tym którzy zostali i tym którzy dopiero zapoznają się z moja twórczością :)

"Ach"

Coś się pozmieniało 
Coś przeminęło
Szczerze to sam już nie wiem co 
Choć szczęście mi dopisuje 

Szkoda że wszystko jest lepsze 
Gdy doza substancji spływa po przełyku 
Przecież można pozazdrościć 
Tyle zrobiłeś, a teraz możesz chwytać życie 

Ostatni czas jakoś tego za bardzo nie widzę 
Chyba dym z tlącego się papierosa przysłania 
Wręcz zakrywa mi ten świat 
Który dotychczas był taki beztroski 

Ach

Jak by tak można było się cofnąć 
W sumie to lepiej nie 
Musiał bym w tedy bardziej zgłupieć 
Żeby rozumieć to co mnie otacza 

Choć nie umiem temu sprostać 
Ale jakoś trzeba sobie radzić 
Gdy się rodziliśmy nikt nie mówił 
Że będzie łatwo 

Ponad to nawet lubię wyzwania 
Fajnie się tak pogrywa 
Gdy w grę wchodzi stawka 
Większa niż życie 

Staram się dawać z siebie jak najwięcej 
Człowiek na ocenę celującą 
No tak skoro jestem na każde zawołanie 
Jak sługa co pan mówi a ja wykonuję

Szkoda że przez wszystko
Dla ważnych mi osób nie mam nic
Nawet czasu mi braknie
A zwykłe przepraszam przez słowa praca  

Chciałbym się raz zatrzymać 
Choć na tą jedną krótką chwile i spojrzeć
Sobie samemu w twarz i mieć ten moment 
Nawet na te nocne przemyślenia w stylu co dalej 

Nawet nie pamiętam już co to sen 
Nie chodzi tu o spanie 
A o tą błogą fazę REM 
Co załatwią sprawę myślenia o marzeniach 

Życie jest piękne 
Takie piękne 
Że dla niedoszłego samobójcy 
To chyba jest zbyt pięknie 

Aż melodia pianina sama podgrywa do tańca 
Nie będę pisać jak tu źle 
I jak jest nie przyjemnie 
Przecież wszyscy sami wiemy 

Że życie to nie zabawa 
Ale w berka to chyba można się pobawić
Jak za starych dobrych lat
... 

Ach 

czwartek, 21 lipca 2016


"Co słychać"

Wiesz...
Biegam w śród trójkątów i kwadratów 
W prawdopodobieństwach przełamu 
Z funkcji kwadratu przeistaczam się 
Do paraboli nie kończących się 

Uniesień i rozłamów 
Gdzie staram się utrzymać
Mój świat na barkach 
A głowa już taka słaba 

Wyimaginowana moja wyobraźnia 


Co dzień przenoszę nowe warianty 
Wagi, rozwagi i odwagi 
Nogi już takie miękkie 

Ze nawet nieba błękit nie jest mi dany 
Zadko tak oglądam świat 
Przez te różowe okular 
A muzyka do tego dana mi w hałasie 

Chyba nikt nie podbije tu werblem i basem 
Raczej dźwiękiem metalu i głosem ludzi 
I tak jeszcze czterdzieści lat 
Ciekawie zapowiada się początek 

Dla tego rano biorę głęboki wdech 
Po czym popijam goryczą gorycz trucizny 
Piękny ten poranek 
Co wstaje ze mną i kładzie się spać 

Ale jak na razie co u mnie słychać 
Odpowiem żyje 
Chyba o to tutaj chodzi bo jak na razie 
Żyje tylko tym hałasem i parabolą 

Co nie długo wyjdzie po za wykres 

poniedziałek, 23 maja 2016


...Informacja... 


Przepraszam was za to że coraz rzadziej pojawiają się wiersze na moim blogu 
Od momentu gdy zakończyła się szkoła nie mam jak na razie weny na pisanie 
Mam nadzieje że to się zmieni bo uwielbiam dla was pisać 
Zawsze mnie cieszy ten fakt jak sprawdzam ilość wyświetleń i wiem ze jesteście i czytacie

...



Także mam jeszcze jedną kwestie do poruszenia 
Mam do was pytanie drodzy czytelnicy 
Czy chcieli byście abym ruszył bloga związanego z tym co robiłem w danym dniu czy jednak 
Sam blog z wierszami wam w zupełności wystarczy piszcie do mnie czy jesteście za tym czy tez nie 
Możecie tutaj w komentarzu pod tym postem lub na Facebooku wysłać mi wiadomość 

Trzymajcie się mocno i pozdrawiam 

"Budzi mnie czas"

Budzi mnie rano 
Budzę się rano 
Coś lub ktoś 
Nie daje tu znowu spać 

Godzina szósta sześć
Już wybiła 
Nie budzę bestii 
Która, tak głośno oddycha 

Temperatura wzrasta 
Chyba za duszno tutaj jest 
A to dopiero rano 
Budzi mnie 

Nie nie wstanę 
Poczekam chwile 
Może choć przez chwilę 
Będzie lepiej na chwilę 

Ciśnienie do głowy uderza 
A jeszcze nie piłem 
Może wypije nie wiem 
A co to za dzień 

Nawet w kalendarz nie patrze 
Szczęśliwi czasu nie liczą 
Szkoda że to szczęście 
Już na starcie mnie pominęło 

Chyba już trochę czasu minęło 
Mam taką nadzieje 
Nienawidzę tego jak czas
Dyryguję moim życiem 

Szósta siedem no nie wierzę 
Czy ja tak szybko myślę 
Czy braknie mi czasu na myślenie 
Tak czas szybko płynie 

A co do płynie chyba 
Z biegiem po płynę 
Bo wszędzie się spóźniam 
Zawsze gdy nie powinienem 

Dobrze że to rano mamy dopiero 
Może pomyślmy o czymś miłym 
To lepszy poranek się stanie 
Może zjem dobre śniadanie 

A nie tylko wypije kawę 
I wypalę papierosa 
To będzie dobre na odmianę 
Tego dnia 

Jak to już szósta dwadzieścia 
Przecież dopiero wstałem 
Nienawidzę czasu i tych poranków 
Kiedy budzę się i myślę 

Gdy męczą mnie koszmary i myślę 
To czas jest nie ubłagany 
A gdy jest miło 
To w tedy czasu jest zbyt mało 
 
I znów to samo
Teraz jest szósta dwadzieścia jeden 
No ja już w to 
Po prostu nie wierzę 

Ale chyba czas wstać 
Może i życie to jest na jawie
A tylko sen jest prawdą 
I znowu to samo 

Budzi mnie rano 
Budzę się rano 
Coś lub ktoś 
Nie daje tu znowu spać 

Tak przez to zapominam 
Kto jest ważny 
A kto nie powinien 
W szyku ze mną stać 

Może czas się obudzić 
I spojrzeć choć raz 
Jeszcze raz na ten świat 



poniedziałek, 2 maja 2016


"Oczy"

Nie wiem dlaczego 
Gdy patrze w twoje oczy 
Mam wrażenie jak byś chciała 
W naj głębszą otchłań skoczyć 

Może to złudzenie 
A może tak jest 
Tak nie wiele chce 
Tylko proszę uśmiechnij się 

Tak wiem wszystko się sypie 
Ale uwielbiam twoje oczy 
Są takie piękne 
Czysty sen 

Choć teraz do mnie 
Zatańczmy ostatni raz 
To nasze życie jak taniec 
A parkiet jest tylko nasz 

Tylko czy zatańczysz ze mną 
Proszę Panią do tańca 
Twoje oczy mówią tak 
Choć słowa mówią nie 

Mówi się trudno 
Sam idę po życia parkiecie 
Ja chce tylko twojego szczęścia  
Dać tyle ile mogę 

Uczuć nie przyjmujesz 
Jak i mnie nie przyjmujesz 
Choć w twych oczach widzę 
Jak bardzo czas byś chciała cofnąć 

Przepraszam nie moja wina 
Ze Einstein wolał za kobietami ganiać 
Teraz razem byśmy czas cofnęli 
Może udało by mi się uratować ciebie 

Twoje oczy na szczęście 
Mówią mi tak wiele 
Choć widzę
Jak tępe ostrza ranią twoje myśli 

Choć wieczorami płaczesz 
Pewnie w poduszkę 
Następnego dnia uśmiechasz się 
Tylko jak możesz 

Wiem jak nienawidzisz tego 
Gdy patrze w twoje oczy 
Mówiąc ci za każdym razem 
Jakie masz piękne 

Ty tego nie widzisz 
Za to ja to doceniam 
Bo wiem ze wszystko 
Jest do uratowania 

Ty i twoje myśli 
Dobrze ze oczy twoje 
Mówią mi tak wiele 
Za każdym razem choć  

Nie wiem dlaczego 
Gdy patrze w twoje oczy 
Mam wrażenie jak byś chciała 
W naj głębszą otchłań skoczyć 

wtorek, 26 kwietnia 2016


"Świat poetów"

Zakochany w słowach i dźwiękach 
Kiedyś mogłem oddać za nie życie 
Teraz tylko problem za problemem 
Nic więcej po za tym nie mam

Pochłonęły mnie słowa poetów 
A sam się nim staje 
Szkoda tylko że nim nie będę 
Bo nie cenni się czegoś co się kocha 

Chciałem tylko coś ukończyć 
By móc pokazać światu że jednak 
Jestem wart tego co robiłem 
Szkoda tylko 

Że od innych ludzi 
Zależne jest całe nasze życie 
Gdybym mógł je powierzyć
W inne ręce 

Szkoda tylko że go nikt nie zechce 
Bo poetów świat jest dziwny 
Tworzony z tego co otacza 
I z tego co z życia się wynosi 

Już nikt tego typu rzeczy 
Człowiek nie czyta 
Teraz tylko jest ja 
Sam nie będę mieć a nie dam 

Ja oddaje ile mogę 
A jak by trzeba było 
Oddał bym więcej 
Bo wierny jestem temu co robię

Choć to co tworze 
Nie przelewam na papier 
A zostawiam tutaj 
A dlaczego bo mogę 

Poetą stać się chciałem 
Chyba do reszty 
Już zgłupiałem 
Ale wierny temu pozostanę 

Nawet gdy mój świat się wali 
Nawet gdyby czarne chmury 
Nad głową mą latały 
Nawet gdyby już świat się walił cały 

Ja literą wierny zostanę 
Bo jak już osądzono 
Cyfry mi nie zliczają się w wyniki 
Same plusy i minusy 

Szkoda że ma parabola 
W dół się wygina 
Bo raz powstaje 
A potem z impetem oddaje 

To co z ziemi pozbierałem
W ziemię oddaję 
A potem sam piach 
Sypie sobie w oczy 

Dobre i to by tylko ból stłumić 
Teraz jednak w tym zostanę 
Bo świat poetów 
Mi pozostaje 

czwartek, 7 kwietnia 2016


"Mały ten świat"

Dziś do mnie dotarło 
Jak mały jest nasz świat 
Co chwila ktoś się rodzi 
Co chwila ktoś umiera 

Aż łza się w oku kręci 
To tak bardzo dobija 
Że ktoś jest 
A po chwili go nie ma 

Dziś też do mnie dotarło 
Jak marnuję życie 
Chyba jest tak cenne 
Że nawet nie zatrzymał mnie stryczek 



Jeden - zero dla mnie 
Bo życie wybrałem 
Tak wielu nas się rodzi 
A tak wielu umiera 



Dziś jesteś 
A potem znikasz 
Taki jest człowiek 
Prosta to zwierzyna 

Jeśli nie zabiję cię 
Życie 
To zabije cię 
Matka Ziemia 

         *Po przeczytaniu tego wiersza zajrzyj na tą stronę, a zrozumiesz o co mi w tym chodzi.

http://worldbirthsanddeaths.com/ 


środa, 6 kwietnia 2016


"Takiego masz syna"

Tak bardzo nie potrafię tego opisać 
Tyle rzeczy źle zrobiłem 
W sumie cały czas je robię 
A ty za moje głupoty 
Stajesz w obronie 
Jak ty to robisz 
Gdzie tego uczą
Bo chętnie się nauczę 
Z serii jak żyć by nie zabić 
Tyle rzeczy mnie nauczyłaś 
A ja tak wiele ci pokazałem 
Ale co to za różnica 
Jak nawet najprostszych 
Rzeczy nie potrafię 
Tak wiele niszczę tobie 
Nerwów i tego wszystkiego 
Wiem że mnie kochasz 
I nie opuścisz aż do śmierci 
To jest pewne 
Chciałbym móc podziękować tobie 
Za to ze jesteś 
Kocham cię tak mocno 
Nie wiem jak sobie poradzę 
Gdy ciebie tu nie będzie 
Mocno Cię Kocham 
Ile to już wytrwałaś ze mną 
Prawie 20 lat 
To wychowywanie 
To życia nauczanie 
I to psychiczne gardy trzymanie 
Nigdy tego nie zapomnę 
Ja tak wiele niszczę 
Gdyby za przepraszam
Miał bym płacić 
To dziś byś miała dom ze złota 
Tyle twoich starań 
Dało mi życie 
Bardzo to doceniam 
Lecz aby to powiedzieć 
To już nie potrafię 
Lecz za każda małą rzecz 
Mówię ci dziękuje 
Choć bardzo chciał bym być lepszy 
Aby tobie było lepiej 
Nawet bym zdrowie oddał i życie 
Abyś ty dożyła najlepszych chwil 
Abyś widziała mnie 
Jak życie moje się toczy 
Ale ty za każdym razem mówisz 
Że jestem dobry a wręcz najlepszy 
A od tylu lat mylą mi się nadal litery 
A liczyć nie potrafię 
Tak w poradni ci mówili 
On jest inny i będzie zawsze 
Ty się nie poddałaś
I walczyłaś do końca 
Kiedyś spłacę ten dług 
Przysięgam 
Choć jak ludzie mówią 
Moje obietnice 
Nigdy są niewypełnione 
Ale dla rodziny robię wszystko 
Jak by trzeba było 
To poszedł bym do diabła 
A na razie 
Proszę tylko 
Wybacz mi 
MAMO 
Za to 
Jakiego masz 
SYNA 

niedziela, 27 marca 2016


"Tak bardzo się cieszę"

Choć wypadki zdążają się często 
Jestem dumny z niej 
Jak i z tego ze nie poddała się 
Tak bardzo się ciesze 

Może i mam tą głupia tendencje 
Przez, którą nie odzywam się 
Ale zawsze jestem i będę 
Tak bardzo się ciesze 

Nie potrafię opisać swojej radości 
Mam nadal nadzieje ze będzie lepiej 
A życie w tym przypadku nie ma wyjścia 
Tak bardzo się ciesze 

Oddał bym wiele dla tych paru istnień 
By tylko życie dalej trwało 
A ty, byś doczekała swego 
Tak bardzo się ciesze 



Wiele gwiazd jest na niebie 
A ja pamiętam  jak dziś ze jeszcze 
Nie zliczyłem ich wszystkich, było śmiesznie 
Tak bardzo się ciesze 

Pamiętam te jemioły i spacer 
Nigdy ich nie zapomnę chce tego więcej 
Choć jedna informacja w chwile zmieniła mnie 
Tak bardzo się ciesze 

Choć nie rozumiem siebie 
Dlaczego tak postąpiłem 
Ale nadal w głębi siebie wierzyłem w ciebie 
Tak bardzo się ciesze 

I teraz wiem ze jeszcze je zliczę 
Znajdę w nich ciebie 
I pamiętaj o tym 
Co by nie było to 

Zawsze będę 

Tak bardzo się ciesze 

niedziela, 20 marca 2016


PRZEPRASZAM 
Tak wiele słów 
Mam do powiedzenia 
Nawet nie wiesz jak bardzo 
One mnie trzymają 

Szkoda ze nie jestem inny 
By mieć odwagę 
I ci móc powiedzieć 
Że zawsze możesz na mnie liczyć

Chciałbym to powiedzieć 
Lecz jednak nie potrafię 
To mnie przerosło 
Chyba za dużo się dowiedziałem 

Tylko czemu czuje się 
Jak kamień na dnie 
Co bez nawet 
Marzeń jest 

Tyle chce ci powiedzieć 
I tyle chce pokazać 
Szkoda ze w twoim świecie 
Jestem bez znaczenia 

Chce ci powiedzieć 
Że martwię się 
Myślę co dzień o tobie 
Ale to za dużo 
Na mój niewielki umysł 

Jak i serce 
Przepraszam 
To nie za wiele 
Ale więcej nie potrafię 
PRZEPRASZAM 

***

Otwieram drzwi 
Chodzę po zakamarkach 
Własnych bredni i paranoi 
Gdzie tworzą się małe kłopoty 

A pytań tak wiele 
Nawet już nie wiem 
Co do nich powiedzieć 
Sam już nie wiem 

Może jakoś to ominę 
I powiem że 
Niebo jest błękitne 
A chmury białe

Choć nawet tego 
Pewien nie jestem 
Przecież nie jestem 
Ideałem 

W sumie nic nim nie jest 
A pytania dalej w mej głowie 
Rozrastają się jak korzenie 
Po mocnej ulewie 

Kartek już zapisałem parę 
A drzwi nadal zostawiam 
Otwarte jak bym się 
Ludzi spodziewał 

Nigdy tak nie będzie 
Bo serce mam zamknięte 
Co to za różnica 
Nikt i tak tego nie przeczyta 

W końcu to szary człowiek 
W szarym pokoju 
Przy smutnej muzyce 
I białym dymie 

Chyba już tak mam 
Ze o samotność piszę 
Jak bym opisywał 
Tą jedyna ukochaną 

Co w serce wbiła nóż 
A w głowie zapisała 
Kilka kartek z życia 
W stylu życie mnie dobija

Tak trudno jednak wypowiedzieć
Słowa, które mogą
Chyba dobić mnie od
Środka 


wtorek, 8 marca 2016

Drogie Panie ^_^  Z okazji Waszego Dnia ^_^ Życzę wam Zdrowia, Szczęścia, Udanych dni I tego Czego wy same zapragniecie Aby wszystkie plany Te poukładane i nie poukładane Się udały A byście miały kochanych mężczyzn I abyście były kochane i rozpieszczane Jak i dziś tak i przez cały rok ^_^ Jeszcze raz wszystkiego najlepszego <3 <3

poniedziałek, 7 marca 2016


"Do not comment"

Po co to robisz 
Czy sprawia ci to przyjemność 
Czy może jednak satysfakcje 
Że jesteś teraz na starcie 

Czy to jest tak bardzo potrzebne 
Że musisz to mówić tak głośno 
I tak nikt tego nie słucha 
Choć moje uszy słyszą 

Jak swoim językiem 
Jak wąż syczysz i nawijasz 
Te słowa i wciąż 
Mówisz, mówisz, mówisz 

Już nie mogę tego słuchać  
Jeśli to twój styl życia 
To słabe są twe cele 
Bo tylko ludzi wkurzasz 

Jak długo trzeba tego 
Bełkotu słuchać 
Chyba się nie da 
Ile trzeba słuchać 

Bo gdybyś nic nie mówił 
I nie mówiła 
To byś się udusił 
I udusiła 

Własnym powietrzem 
Wdychanym na mówienie 
To tak strasznie denerwuję 
Ale nadal tego słucham 

Przynajmniej wiem 
Gdzie chodzę 
Z kim się spotykam 
I kim jestem 

Chyba bez waszego gadania 
Bym się nigdy nie dowiedział 
Jak dzień zaczynam 
I jak go kończę 

W sumie bym nawet nie wiedział 
Co robię w szkole, pracy 
I po za nią 
Naprawdę bym nie wiedział

Kim jestem 
Więc teraz proszę cie 
Masz coś do powiedzenia 
To podejdź i to powiedz 

A nie innym ludziom 
Życia zatruwasz 
Wiec proszę cię 
Nie mów nic już więcej 

Po prostu 
Nie komentuj 
A dla ciebie to już tylko 
'No comment' 

środa, 2 marca 2016


"Płynę"

Wszyscy odchodzą 


Jak bym płynął statkiem 
I miał na nim 
Rozpięte żagle 

Wszyscy uciekają 
Jak bym trzymał bombę 
I miał nią 
Zabić istnień parę 



Czy aż tak straszę ludzi 
Że odchodzą ode mnie 
Nawet w tedy 
Gdy nic nie robię 

Może i robię 
Bo myślę, oddycham i czuję 
A może kroki stawiam 
Jak niewinny noworodek 

A psychika ma 
Jak podróż w nieznane 
Unoszę się ponad 
Swoim światem 

Chyba nikt tego nie zrozumie 
Jak unoszę się na fali 
W poszukiwaniu 
Tego jednego 

Nawet już morska cisza 
Nie koi moich nerwów 
Tak bardzo jestem tu sam 
Że mnie nawet tu nie ma 

Chyba wyglądam jak żagle 
Jak statek jakiś 
Ze ludzie odchodzą 
By jak ląd 

Nie znaleźć się na moim 
Horyzoncie 
Żeby tylko nie patrzeć 
I omijać mnie jak 

Skałę na wodzie 
Która rozbija każdy statek 
Na swej drodze 
I chwyta morski piasek 

Więc rozwijam żagle 
Łapie się za ster 
I płynę przez świat 
Który prze was 

Nigdy już 
Tak na prawdę 
Nie stanie się 
Moim światem 

piątek, 26 lutego 2016


"Alkohol"

Mówi się na nie 
Że to polaka paliwo 
A bez nie go 
W kraju wytrwać się nie da 

Mówi się też 
Że bez nie go 
Świat nasz codzienny 
Jest nudny 

Mówi się też 
Że bez niego 
Każda zabawa 
Jest niczym 

Ja wiem że bez niego
Żyć się da 
Choć obieg jest lepszy 
To mózg bardziej zniewolony 

Bo zatrzymuje się 
Przez niego na gorszych 
Życia zakrętach 
Swoich paranoi 

On mnie wzywa w wolne dni 
Choć tak się nie da 
Chyba za bardzo 
Myślę o ludziach 

Lecz chyba dziś ze mną wygrał 
Bo wzywa mnie słowiańska krew 
Aby chwycić za pokal 
I zrobić alkoholu łyk 

***

Pamiętam ten dzień 
To pierwsze spotkanie 
Już w tedy wiedziałem 
Że jesteś moim światem 

Teraz tylko mam nadzieje 
Że z krótkiej rozmowy 
I pierwszego uczucia 
Może coś z tego będzie 

A gdy ciebie widzę 
Mam to wrażenie 
Że jesteś ideałem 
I będę wierzył w to dalej 

Ale też mam strach 
Który mnie przeszywa od środka 
Że swoim charakterem 
Mogę wszystko zniszczyć 

Ten czas może być 
Dla nas nie najlepszy 
Ale moje uczucie 
Nie chce by on się spieszył 

Choć prawda jest inna 
Życie jest nie ubłagane 
Wszystko przemija 
Jak pierwsze śniegi 

Teraz tylko zachodzę 
W myślach czy ty też 
O mnie myślisz 
I czy chociaż czasem tęsknisz 

Tak jak ja 
Chyba nie 
Dlaczego ?
Bo wiele dni upłynęło

Nie z twojego 
A mojego życia 
Chyba zbyt zamknięty jestem 
Na twe słowa 

Choć słucham cię uważnie 
Bo chce pamiętać 
Ty i tak uważasz to za kłamstwo 
Ja uważam to za prawdę

A logika ma nie ma granic 
Bo od mądrości do głupoty 
Nie ma zbyt 
Wielkiej przepaści  

Teraz ty w mojej głowie 
I nie ważne co by mówili 
To i tak ja wiem 
Że moje uczucie do ciebie 

Chyba nigdy się nie zmieni 






poniedziałek, 8 lutego 2016


"Znów" 

Znów wszystko się niszczy 

Znów wszystko się wali 
Chyba już nie mam tego jak kiedyś 
Serca ze stali 

Znów chyba wszystko
Mnie niszczy od środka 
Jak najgorsza 
Radioaktywna bomba

Chyba znów staczam się 
Otchłań przeszłości 
Chyba nic się nie zmieniłem 
Jestem już tak słaby 

Chciałbym móc cofnąć czas
I niczego nie zniszczyć 
Cofnąć się do momentu 
Kiedy byłem inny 

Teraz zostaje sam 
No przecież tak musi 
Życie moje trwać 
No kur*a mać !

Nikt chyba tego nie widzi
Jak bardzo mi zależy 
Nikt chyba tego nie widzi 
Jak bardzo się staram 

Swój własny świat 
Do góry nogami wywracam 
To bez sensu 
To i tak 

Znów na końcu 
Pozostanę ja sam 
Mój wiersz 
I ten biały sześcian 

poniedziałek, 18 stycznia 2016


"Kolory"
Zielony to życie 
Żółty to radość 
Niebieski to spokój 
Czerwony to złość 

Kolorami się otaczamy 
Gdzie nie spoglądamy  
Tam nas otaczają
Kolory 

Nic szczególnego 
Widzimy je na co dzień 
W nich od zawsze jesteśmy 
I od zawsze będziemy 

Przez kolory 
Świat podziwiamy 
Ludzi spotykamy 
Uczucia okazujemy 

A czy trawa 
Ma kolor zielony 
Czy może jednak jasno-zielony 
I czy oznacza życie ??

A czy łzy 
Są niebieskie 
Czy może jednak błękitne
I czy są spokój ??

A czy światło 
Ma kolor żółty 
Czy może biały 
I oznacza radość ??

A czy krew
Ma kolor czerwony 
Czy może ciemno-czerwony 
I jest złem ??

Jak to wytłumaczyć
Skoro łzy 
Oznaczaj tylko nasz 
Smutek 

Jak to wytłumaczyć 
Skoro trawa 
Oznacza nasze spotkania na 
Cmentarzach 

Jak to wytłumaczyć 
Skoro światło 
Oznacza nasz wygasający 
Brak nadziei 

Jak to wytłumaczyć 
Skoro krew 
Oznacza naszą utratę 
Życia 

Kolory chwytamy 
Co dzień 
Jedni rano 
Drudzy wieczorami 

Cukierki też mają kolory 
Jedne na ciśnienie 
Drugie na nerwy 
Trzecie na ból głowy 

Przecież kolory 
Są takie przyjemne 
Świat nam upiększają
W nich się zatracamy 

I tak byle by być 
I tak dalej by oddychać 
I tak dalej by patrzeć 
I tak dalej by żyć 

By żyć
I nie umierać 
Chwytać życie 
Łapać życie 

Byle by całe 
Byle by na zawsze 
I zawsze 
Garściami 

Popijamy czarną wodą 
Z krwawymi łzami w oczach 
Słonecznym uśmiechem 
Zielonym krajobrazem 

Zapadamy się w czarną dziurę 
Spadamy w otchłań
Własnych wspomnień 
W kierunku bieli 

A to wszystko po to
By żyć 
I napawać się dumom 
W kolorach     







wtorek, 12 stycznia 2016


"Zapomnienie" 

Zapomniany jak śnieg 
Odrzucony gdzieś 
Tam gdzie słońce nie dociera 
A chmury przysłaniają kosmos 

To mój długi lot 
Apollo trzy,dwa,jeden
Start !
Odlatuje tam 

Ziemia nie istnieje 
Ja też nie istnieje 
Może ludzie też 
W sumie odchodzą też  

Patrze na was z góry 
To mój lot 
Lece ponad niebo 
Prędkość wciska w fotel 

Nie potrafię już tak 
Patrzeć w oczy 
I uśmiechać się tak cudownie 
Byście też się uśmiechali 

To chore
Czuje się jak bym był 
W waszych głowach 
A ja odchodził w zapomnienie 

Życie ze mnie wypływa 
Ulatnia się jak woda 
Tłumi się jak ogień 
Zabija mnie od środka 

Już dotykam gwiazd 
Patrze na was z góry 
Widzę waszą radość 
Aż łzy mi się leja na dobranoc 

Chciałem być tam z wami 
Chyba nie umiem się do ludzi przyzwyczaić 
Że wszyscy są i będą tacy sami 
Jak białe ściany 

Bez koloru
Bez życia 
Moje "ja" zanika 
Mój umysł wymarł 

Już widzę 
Tam na horyzoncie! 
Widzisz ją ?
Spójrz razem ze mną 

Nie odwracaj głowy 
Przecież nic ci tu nie grozi 
*B-612, rosną tam baobaby 
I małe skromne kwiaty 

Jestem teraz tu 
Gdzie ja
Będę samotny 
A wy szczęśliwi 

Wiec ulecę 
Teraz z waszej głowy 
I obrócę się w
Zapomnienie 

*Z książki "Mały Książę" autorstwa: Antoine de Saint-Exupery